OSTRY DYŻUR / Polski inteligent versus mieszczanin

 

Profesor Wawrzyniec Rymkiewicz (w tygodniku „Sieci”) dokonuje zasadniczego rozróżnienia między dwoma sposobami uczestnictwa – współcześnie – obywateli państwa polskiego w życiu publicznym.

Pierwszy sposób to wzorzec mieszczanina: wiecznego pretendenta do statusu „prawdziwego Europejczyka”, bo „wreszcie ma być normalnie, tak jak na Zachodzie, bo Polska, jak wiadomo, jest nienormalnością”. Mieszczanie „są wykorzenieni, z czego wynikają ich kolejne dwie cechy, wzajemnie ze sobą związane – małpowanie Zachodu w każdym jego głupstwie oraz (…) stadność. Obyczaje warszawskich mieszczan są takie, że jeśli ktoś ma inne od nich poglądy polityczne, to natychmiast zostaje wykluczony z towarzystwa. Oni żyją w kupie. Myślą w kupie.”

Drugi, możliwy sposób współczesnego uczestnictwa w życiu publicznym, to wzorzec polskiego inteligenta. Jak pisze prof. Wawrzyniec Rymkiewicz: „Inteligencja jest elitą organiczną, która służy wspólnocie pracującej dla narodu /…/. Inteligent to nie jest pochodzenie, lecz przeznaczenie. Nie można się urodzić inteligentem, można się nim tylko stać. Życie inteligenckie jest aktem, a nie faktem, czynem, a nie przygodą.”

Można się tylko cieszyć z faktu, jak – wybrany przez polski naród Prezydent Karol Nawrocki – mocno przystaje do portretu polskiego inteligenta, stworzonego z patriotyczną pasją i erudycyjną pewnością przez prof. Wawrzyńca Rymkiewicza.

Można się tylko cieszyć, iż Prezydent Karol Nawrocki, jeszcze w toku kampanii wyborczej, wskazał arcybohatera narodowego – rotmistrza Witolda Pileckiego – jako wzór do naśladowania przez wszystkich polskich patriotów – „na czas pokoju”.

SZYMON GIŻYŃSKI