Rozmowa Wiceministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Posła Szymona Giżyńskiego dla Miesięcznika „Demokratyczna”. Rozmawia Redaktor Naczelna Katarzyna Kieras.

 

– Pana konkurenci polityczni rozgłaszali wszem wobec plotki, że z powodów zdrowotnych zniknie Pan z polityki i już w tych wyborach nie zobaczymy Pana na listach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości. Prezentacja kandydatów wyjaśniła wszystko. Jest Pan bardzo mocnym kandydatem, czy dlatego próbowano Pana wyeliminować?

 

Z tego samego środowiska pochodzi – zbudowana na podobnym motywie – aluzja wobec mojej osoby i skomplikowanej operacji stopy, której musiałem się poddać, iż „na kulawego konia się nie stawia”.

Nigdy nie zdarzyło mi się i nie zdarzy komentować decyzji Pana Prezesa Jarosława Kaczyńskiego; tu napomknę jedynie, że listy poselskie Prawa i Sprawiedliwości, w całym kraju zostały zbudowane: albo wedle naturalnej hierarchii, albo na pragmatycznej zasadzie – zmaksymalizowania wewnętrznej rywalizacji.

 

– W powiecie myszkowskim pamiętają i doceniają Pana wkład w działalność opozycji niepodległościowej. Czy może Pan opowiedzieć historię wydarzenia z tamtych czasów, która zrobiła na Panu największe wrażenie?

Kulminacja działań opozycji niepodległościowej nastąpiła w latach 1988/1989. Powstały Komitety Obywatelskie „Solidarność”, przygotowujące ludzi „Solidarności”, opozycji i naszych zwolenników do wyborów 4 czerwca 1989 roku. Byłem wówczas liderem Częstochowskiego Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”. Starłem się w nim z przedstawicielami tzw. opozycji demokratycznej, czyli – mówiąc wprost – ze zwolennikami Kuronia i Michnika. Sprawa poszła o to, kto ma startować z częstochowskiej listy KO „Solidarność” do kontraktowego Sejmu. Korowska „warszawka” dawała nam do wyboru: Andrzeja Wielowieyskiego, Ludmiłę lub Henryka Wujców, ewentualnie profesora Klemensa Szaniawskiego.

Dla mnie było to nie do przyjęcia. Zagrałem na strunie dumy oraz interesu lokalnego i przeforsowałem całą możliwą trójkę kandydatów, w osobach: Marka Dziubka, Andrzeja Iwana i Jarosława Kapsy. Nie byli to kandydaci z jednej ideowej parafii, co stało się moim negocjacyjnym atutem. Marek Dziubek był w tym czasie członkiem Wojewódzkiego Oddziału Klubu Myśli Politycznej „Dziekania” w Częstochowie, któremu prezesowałem. Andrzej Iwan od razu wpadł w oko Jerzemu Stępniowi – późniejszemu ministrowi z czasów AWS i jednemu z likwidatorów województwa częstochowskiego – który na przedwyborczym spotkaniu (przed 4 czerwca 1989 roku) – przekonywał Częstochowian, że Polacy w postsowieckiej rzeczywistości powinni postawić na „socjalizm w stylu szwedzkim”. Zaś Jarosław Kapsa zawsze powtarzał, że „Adam Michnik jest jego najważniejszym preceptorem, a Jacek Kuroń – przyjacielem”. Cała trójka (Dziubek, Iwan, Kapsa) – 4 czerwca 1989 roku – do Sejmu weszła.

To było najważniejsze dla mnie wydarzenie – bo z moim czynnym udziałem – „z tamtych czasów”, o które Pani Redaktor pytała.

Owszem, poznałem wielu działaczy podziemnej „Solidarności” i opozycji niepodległościowej z Myszkowa i Ziemi Myszkowskiej. Stało się to możliwe, między innymi, gdy w drugiej połowie 1989 roku zainicjowałem i współorganizowałem Federację Komitetów Obywatelskich „Solidarność” Województwa Częstochowskiego.

Inna okoliczność, sprzyjająca stałym kontaktom z politykami z Myszkowa i Ziemi Myszkowskiej – wywodzącymi się z solidarnościowego podziemia, pojawiła się, gdy w początkach 1990 roku zostałem, w randze wicewojewody, Pełnomocnikiem Rządu ds. Utworzenia Jednostek Samorządu Terytorialnego w Województwie Częstochowskim. Podobnie rzecz się miała w czasach, gdy sprawowałem urząd Wojewody Częstochowskiego: uporządkowaliśmy wówczas razem – na wniosek myszkowskiej „Solidarności” – sprawy w myszkowskim PKS-ie. W innych zaś okolicznościach, zabiegłem skutecznie o pomoc – również wskutek próśb „Solidarności” – tym razem na rzecz „Mystalu”.

 

 

– Powróćmy do teraźniejszości. W tej kadencji parlamentarnej pełnił Pan funkcję Sekretarza Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Okręg, z którego startuje Pan w wyborach to w znacznej części obszary wiejskie. Jaką Prawo i Sprawiedliwość ma receptę na problemy rolników z Niegowy, Przybynowa, czy Winowna?

Odpowiedź Prawa i Sprawiedliwości na problemy polskich rolników, także mieszkańców Niegowy, Przybynowa czy Winowna jest dostępna na stronach internetowych Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w Częstochowie, ul. Sobieskiego 7, lub w toku bezpośrednich kontaktów i rozmów z pracownikami tej placówki. Rolnicy mogą liczyć między innymi, na pomoc KOWR-u przy zakupie i dzierżawie gruntów rolnych, a w przypadku utraty płynności finansowej przez firmę zajmującą się skupem czy przetwórstwem produktów rolnych, rolnik, który nie otrzymał zapłaty za swoje plony od takiej firmy jest chroniony zasobami Funduszu Ochrony Rolnictwa. KOWR, po otrzymaniu niezapłaconych faktur – wypłaca utracone przychody.

Bardzo szeroką ofertę współpracy z rolnikami Ziemi Myszkowskiej przedstawia również Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa i to w samym Myszkowie – mocami  informatycznymi i personalnymi swego Biura Powiatowego, przy ul. Pułaskiego 6.

 

– Pytanie, które warto zadać każdemu kandydatowi: dlaczego wyborcy powinni oddać głos na Szymona Giżyńskiego?

Będę o to uprzejmie prosił, by wyborcy oddali na mnie swój głos. I żeby wzięli pod uwagę to, co przez ponad trzy dziesięciolecia – na różnych stanowiskach i funkcjach – czyniłem dla Mieszkańców: Częstochowy i Ziemi Częstochowskiej, Kłobucka i Ziemi Kłobuckiej, Lublińca i Ziemi Lublinieckiej, Myszkowa i Ziemi Myszkowskiej.

Za przykład mojego uporu, konsekwencji i skuteczności (Szanowni Czytelnicy raczą wybaczyć mi te mocne słowa) niech posłuży droga: od Wyższej Szkoły Pedagogicznej do Uniwersytetu Jana Długosza w Częstochowie. To ponad dwudziestoletni, uporczywy i skomplikowany proces. Byłem czynny przy najważniejszych inwestycjach i działaniach na rzecz utworzenia Uniwersytetu: pozyskania środków na kluczowe budowy: gmachu Wydziału Nauk Społecznych i Akademickiego Centrum Sportu; utworzenia kierunku lekarskiego i Wydziału Nauk Medycznych (wraz z pozyskaniem środków na ich nową siedzibę).

Porównywalną satysfakcję daje mi również fakt, iż posadowiłem w Częstochowie wszystkie Oddziały Wojewódzkie (województwa śląskiego) najważniejszych państwowych instytucji, pracujących na rzecz rolników i rolnictwa: Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, Oddziału Terenowego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa i Ośrodek Doradztwa Rolniczego. To miejsca pracy dla kilkuset urzędników i personelu pomocniczego, i jedyne tego rodzaju rozwiązanie w całym kraju.

Myślę, z nadzieją, iż ślady mojej działalności – jako Pełnomocnika Rządu; Wojewody Częstochowskiego; Wiceministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi; Wiceministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego i wreszcie: posła ostatnich sześciu kadencji – są widoczne i nadal służą Mieszkańcom: Częstochowy i Powiatu Częstochowskiego, Kłobucka i Powiatu Kłobuckiego, Lublińca i Powiatu Lublinieckiego, Myszkowa i Powiatu Myszkowskiego.