Prawo i Sprawiedliwość oddało hołd ,,Warszycowi”


W samo południe, 19 lutego 2021 roku, w 74. rocznicę mordu na Żołnierzu Wyklętym-Niezłomnym Stanisławie Sojczyńskim ,,Warszycu”, reprezentujący prezesa Okręgu Częstochowskiego, posła Szymona Giżyńskiego – częstochowski radny PiS Piotr Wrona, Krzysztof Janus, Bogdan Mroczek i Ryszard Kręblewski wraz ze innymi środowiskami patriotycznymi odmówili  modlitwę i złożyli wieńce przy obelisku ,,Warszyca” w Częstochowie. Modlitwę poprowadził ks. Ryszard Umański, kapelan środowisk patriotycznych.

 

 

stanisław Sojczyński wpadł w ręce bezpieki w Częstochowie 27 czerwca 1946 r. na skutek zdrady Henryka Brzózki „Niutka”, który i rozpoczął współpracę z MBP jako OZI „Żbik”, po tym jak został aresztowany na podstawie zeznań aresztowanego Władysława Janiaka „Wrak”. To on wskazał dom przy ul. Wręczyckiej 11, w którym zakonspirował się „Warszyc”. Wraz z dowódcą ludzie Moczara pojmali też jego sekretarkę, Halinę Pikulską „Ewunię”.

Następnego dnia MBP zatrzymało adiutanta „Warszyca”, por. Ksawerego Błasiaka „Alberta”, potem szefa wywiadu KWP, Stanisława Żelanowskiego „Nałęcza”. Dzięki przejętym archiwom KWP funkcjonariusze MBP zdołali dotrzeć do komendantów obwodów w Łodzi, Częstochowie, Łasku, Sieradzu i rozbić w dużym stopniu całą organizację. Niedobitki organizacji rozpracował w ciągu kolejnych kilku tygodni Zygmunt Lercel, któremu UB przygotowało dokumenty przedstawiające go jako następcę Sojczyńskiego.

 

Pierwsze przesłuchanie „Warszyca” odbyło się 29 czerwca 1946 r. Funkcjonariusze UB prowadzący śledztwo próbowali wymuszać zeznania torturami, według relacji Czesława Stachury – funkcjonariusza WUBP w Łodzi, który współpracował z podziemiem (był informatorem WiN) – Sojczyński „został pobity w areszcie tak, że na przesłuchanie szedł bez butów, mając nogi owinięte” oraz, że miał „poodbijane nerki i stopy od bicia”.

Proces „Warszyca” i jego podkomendnych odbył się przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Łodzi w dniach 9-14 grudnia 1946 r. Prasa lokalna szczegółowo informowała o jego przebiegu, obrzucając przy okazji komendanta KWP i jego żołnierzy wyzwiskami: „krwawy watażka”, „bandyta”, „krwawe zbiry”.

Sojczyński wziął odpowiedzialność za wszystkie działania KWP, które znalazły odzwierciedlenie w rozkazach i meldunkach organizacji. Wyrok został wydany 17 grudnia 1946 r. Ośmiu oskarżonych (Sojczyński, Błasiak, Glapiński, Knop, Ciesielski, Żelanowski, Bartolik i Bobrowski) zostało skazanych na karę śmierci, a czterech na kary pozbawienia wolności. Wobec Bartolika i Bobrowskiego prezydent Bolesław Bierut skorzystał z prawa łaski. Egzekucję na 6 skazanych wykonano 19 lutego 1947 r., na trzy dni przed uchwaleniem amnestii. Do dzisiaj nie udało się ustalić, gdzie pochowano kpt. Stanisława Sojczyńskiego i jego pięciu podkomendnych.

Dzięki zaangażowaniu w sprawy żołnierzy cieszył się dużym zaufaniem podwładnych, starał się nie ryzykować niepotrzebnie życia swoich ludzi i cywilów, ujmował się za podwładnymi przed swoimi zwierzchnikami, jednocześnie dużą wagę przywiązywał do dyscypliny, zakazywał hazardu i dyskusji politycznych, a picie alkoholu ograniczał.