Rząd Prawa i Sprawiedliwości, rząd premiera Mateusza Morawieckiego stanowi, iż polska ziemia w polskich rękach jest największym narodowym dobrem, a polskie rolnictwo wraz z polskim przetwórstwem rolno-spożywczym – kluczową gałęzią polskiej gospodarki.
W tym kontekście absolutnie konstytutywną dla polskiej wsi i polskiej racji stanu pozostaje – przyjęta i następnie zdefiniowana w obecnej kadencji Sejmu – ustawa o ustroju rolnym, gwarantująca, po pierwsze, pozostawanie polskiej ziemi w polskich rękach, a po drugie, po niedawnej modyfikacji pozwalającej na zakup ziemi do 1 ha – zapewniająca polskiej wsi, bezpieczny z punktu widzenia polskiego interesu narodowego, jednocześnie konieczny i pożądany impuls cywilizacyjny.
Przed polską wsią odsłaniają się zatem, bo na jej rzecz budowane są przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, bardzo korzystne i trwałe – cywilizacyjne perspektywy. Chodzi tylko o to, by towarzyszył im stale ethos polskich wartości, wyrosłych na i z polskiej wsi – wywodzących się wprost z tradycji chłopskiej, niegdyś określanej jako włościańska lub kmieca, i równie wprost – z tradycji szlachecko-ziemiańskiej.
Trzeba budować zawsze na tym, co dobre. A dobre jest to, że wedle poważnych badań socjologicznych 80 procent Polaków uważa mieszkańców wsi za strażników polskiej tradycji i narodowej tożsamości, i ponad 60 procent Polaków uważa mieszkańców polskiej wsi za sprawnych i obrotnych przedsiębiorców.
I równie ważne i dobre jest to, bo potwierdzające cytowane wcześniej badanie, iż od 2004 roku odnotowuje się w Polsce, i to całkowicie wspak europejskim trendom, migrację mieszkańców miast na wieś, i to w tempie ok. 50 tysięcy osób rocznie.
Trzeba zatem podkreślać i głosić, że polska wieś się zaludnia, a nie – wyludnia, i uczciwie, zgodnie z prawdą, odpowiadać na pytanie: czego szukają mieszkańcy miasta pragnący zamieszkać na polskiej wsi? Egzotyki, ambiwalencji multikulturalizmu, komercyjnych, rozrywkowych nowości? Nie! Polacy szukają na wsi swojskości, śladów domowej, rodzinnej tradycji, sąsiedzkiej wspólnoty, opartej na wartościach i autorytecie – a mówiąc świadomie wprost i podniośle – szukają i znajdują: samych siebie. Bo polska wieś wciąż żyje swoimi sprawami, swoją tradycją i to nie tylko tą obrzędową lecz tą tradycją – konstytuującą reguły wspólnotowego życia, opartego na autorytecie, hierarchii i szacunku. A wspólnotowość wiejska to, przede wszystkim, od pokoleń praktykowane, właśnie w kanonie wielopokoleniowej rodziny, nawyki, bo konieczności wiejskiego współdziałania: w Ochotniczych Strażach Pożarnych, wyrosłych na stuletniej tradycji Straży Ogniowych; Kołach Gospodyń Wiejskich, tak wspaniale wykorzystujących otrzymane w ostatnich miesiącach nowe możliwości działania, czy też w obszarze, dla katolików stanowiącym sedno życia zbiorowego – wiejskiej parafii.
Sacrum bowiem w czasoprzestrzeni wiejskiej wciąż istnieje. Wciąż blisko tradycji odzywania się, trzykrotnego w ciągu dnia, kościelnych dzwonów; obligatoryjności praktyk religijnych, w tym także: pielgrzymek; silnej jeszcze świadomości wspomożycielskiej Matki Chrystusowej i Świętych Pańskich w każdy czas i we wszelkich okolicznościach codziennego życia, czy wreszcie: fenomenu kapłańskiego autorytetu.
Kompatybilność i symbioza tych wszystkich kontekstów i uwarunkowań sprawia, iż to właśnie szczególnie mocno na wsi upatruje się w rodzinie najważniejszego celu i warunku udanego, szczęśliwego życia. Bo wciąż rodzina wiejska pozostaje oparta na autorytecie zarówno obyczaju i tradycji, jak i rzeczywistym, praktycznym, wymagającym autorytecie rodzinnym: Rodziców, Dziadków, starszych braci i sióstr. Prof. Izabella Bukraba-Rylska przypomina, powołując się na istotne badania, iż to właśnie te osoby, które odebrały takie właśnie wychowanie w tradycyjnych wiejskich rodzinach, lepiej radziły sobie w okresie transformacji, gdyż były nauczone dyscypliny, systematyczności i miały wpojoną orientację na wspólnotę, a nie wybujały egoistyczny indywidualizm.
Prof. Bukraba-Rylska jeszcze mocniej eksponuje inną zasługę polskich chłopów, równie aktualną i niezbędną dla przyszłych losów narodu i państwa polskiego, tę mianowicie, która kazała polskim chłopom traktować ziemię „nie jako prywatną własność, z którą każdy może zrobić, co mu się żywnie podoba, ale jako międzypokoleniowy depozyt, którego należy strzec i w miarę możliwości powiększać w trosce o przyszłe pokolenie”. Dlatego to właśnie polscy chłopi są obrońcami i ozdobami zachodnio-europejskiej cywilizacji, co potwierdza cytat z dzieła Feliksa Konecznego „Polskie Logos a Ethos”: „Cywilizacja nasza oparta jest na własności osobistej, zwłaszcza na pełnej własności ziemskiej. Gdyby któryś z narodów europejskich wyzbył się ziemi, przestałby należeć do cywilizacji zachodnioeuropejskiej”.
W podsumowaniu, w świetle przedstawionych faktów, sięgnąć wypada też i do paralel. Ważny to fakt, od lat 15 stały i niezmienny, osiedlanie się na polskiej wsi, corocznie 50. tysięcy Polaków, zaradnych, aktywnych, twórczych. Postępuje sukcesywnie – elitaryzacja polskiej wsi. Ale towarzyszy jej równolegle drugi proces: tym samym pogłębia się i rozszerza tradycjonalizm i patriotyzm polskich elit. A to się już nakłada i sumuje, i ma fundamentalne znaczenie i charakter: integrujący i narodowotwórczy.
Konstytutywna cechą elit, bez której elity istnieć nie mogą i po prostu nie są elitarne jest skromność. Dlatego spod pióra przedstawiciela znamienitej ziemiańskiej rodziny Janusza Przewłockiego mogło wyjść takie oto skromne motto: „Nic ponad przydatność” – słowa jakże bliskie innemu ziemianinowi okresu międzywojennego, bohaterowi narodowemu, rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu.
SZYMON GIŻYŃSKI
Tekst wystąpienia wiceministra rolnictwa i rozwoju wsi, posła Szymona Giżyńskiego, na głównym panelu rolniczym, 6 lipca 2019 roku, podczas Konwencji Programowej Prawa i Sprawiedliwości w Katowicach