Nord Stream 2 to wielki sukces w budowaniu – przez Rosję i Niemcy – wału pacyficzno-atlantyckiego, od Władywostoku po Lizbonę.
To stanowczy krok ku rosyjsko-niemieckiemu panowaniu nad Euroazją i wyzwanie, rzucane jednocześnie: USA i Chinom. Jednocześnie, bo rywalizacja, o prymat w świecie, między tymi mocarstwami nie jest jeszcze rozstrzygnięta. I oby nie była rozstrzygnięta jeszcze długie lata, mogąc się realizować zarówno w układzie dwubiegunowym jak i bardziej spolaryzowanym.
W przeciwnym razie: sojusz rosyjsko-niemiecko-chiński byłby wielkim zagrożeniem dla USA, podobnie jak dla Chin – przymierze rosyjsko-niemiecko-amerykańskie.
W każdym wariancie polityczny wał rosyjsko-niemiecki przyspiesza rywalizację między USA i Chinami, pretendując do roli języczka uwagi i rangi czynnika: przesądzającego losy amerykańsko-chińskich zmagań o supremację w świecie.
Ostatnie trzysta lat w historii Europy dowodzi i poucza, iż każdy sojusz niemiecko-rosyjski prowadzi do próby zmian na mapie, tym samym do wojny: albo natychmiast; albo wcześniej czy później. Nie inaczej jest teraz. Też śmierdzi wojną.
SZYMON GIŻYŃSKI