W pierwszych latach po stanie wojennym w „Powściągliwości i Pracy” ukazał się wywiad Jacka Żakowskiego z Jerzym Turowiczem, w którym obecny lider „Gazety Wyborczej” zadał wieloletniemu naczelnemu i rzeczywistemu twórcy linii i potęgi „Tygodnika Powszechnego” charakterystyczne pytanie: „Jak się mają wzajemne wpływy „Tygodnika Powszechnego” i Karola Wojtyły – Jana Pawła II? Turowicz odpowiedział, że po równo, po 50 procent; taki sam wpływ ma papież na „Tygodnik Powszechny”, jak „Tygodnik Powszechny” na papieża.
Na takie dictum nie było żadnej reakcji: ani Watykanu, ani kontrolowanych jeszcze przecież, przez komunistyczną cenzurę, czynników krajowych.
Dało to Adamowi Michnikowi asumpt do przekonania, iż w Polsce przechodzi każda wypowiedziana brednia i prowokacja. I pięć lat później, w okresie okrągłostołowych wyborów, w 1989 roku, Adam Michnik, bez najmniejszego ryzyka poniesienia jakiegokolwiek uszczerbku, na czci i ciele mógł wypowiedzieć wobec polskiego narodu potwarz, jakoby dla przyszłości Polski mniej jest groźny postkomunizm, niż tradycyjny, polski katolicyzm, o nacjonalistycznym obliczu.
I dalej, w ten deseń, już poszło…
SZYMON GIŻYŃSKI