W swym przemówieniu sejmowym, dotyczącym problemu islamskich imigrantów i szkodliwej dla Polski wobec tego zagrożenia polityki pary liderów PO Tusk-Kopacz, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński sformułował, w precyzyjnym i błyskotliwym języku polityki, kluczowe przeświadczenie dla bezpieczeństwa kraju.
Prezes Kaczyński, przywołał zasadę ordo caritatis – porządek miłości – głoszącą, że mamy święty obowiązek troszczyć się, w pierwszej kolejności, o dobro swoich najbliższych i swojej rodziny – przed innymi rodzinami. To samo dotyczy wspólnot narodowych i państw: najpierw dobro swojego narodu, potem innych – oczywiście zaczynając od tych nam życzliwych i związanych z nami wspólnymi interesami.
Czy zasada ordo caritatis jest nacjonalistyczna i ksenofobiczna? Nie, przeciwnie: jako zapisana w najgłówniejszej chrześcijańskiej tradycji – pozostaje nakazem uniwersalnym, naturalnym i obligatoryjnym, dotyczącym jednakowo: wszystkich ludzi, rodzin i narodów na całym świecie. Jako Polacy i państwo polskie mamy zatem bezwarunkowy obowiązek moralny kierować się polską racją stanu i polskim interesem narodowym, przed interesami innych państw i narodów. Pamiętajmy: w imię i w obliczu ordo caritatis inne nacje mają takie same prawa jak my. I nie może być tak, że inni ordo caritatis praktykują, a my nie. Wtedy zawsze pozostaniemy na przegranej pozycji.
Prawdę o ordo caritatis odniósł prezes Jarosław Kaczyński do zagrożenia islamską emigracją w kontekście relacji polsko-niemieckich. Kanclerz Niemiec Angela Merkel chciała narzucić Polsce przyjęcie islamskiej fali, by, przede wszystkim, mieć stale pod ręką, skuteczne wobec nas, narzędzie nacisku. Mając bowiem u siebie emigrujących muzułmanów bylibyśmy ze strony Niemiec stale narażeni na dyktat władczej, recenzenckiej krytyki – czy jesteśmy dla wyznawców Allacha wystarczająco mili, serdeczni, gościnni, spolegliwi, wyrozumiali i tolerancyjni. Próbkę – jakby ten egzamin miał wyglądać – niemiecka prasa – w swej nienawistnej bezczelności wobec Polaków – już dała – przelicytowując nawet kalumnie jednego z najsłynniejszych polakożerców – Tomasza Grossa, którego tekst zmodyfikowano w kierunku wyjątkowo haniebnego kłamstwa , iż w czasie II wojny światowej Polacy wymordowali więcej Żydów, niż Niemcy.
Gdy w Sejmie prezes Jarosław Kaczyński bronił polskiego interesu narodowego, zwracałem uwagę na reakcje posłów koalicji PO-PSL. Nawet oni nie potrafili ukryć tego, że słuchają męża stanu.