Wiadomość o krajowym wiceprezesostwie Sojuszu Lewicy Demokratycznej dla posła Marka Balta nikogo nie powinna dziwić. Ma bowiem – w ostatnim czasie – Marek Balt, dla tegoż Sojuszu – niepospolite zasługi. To on przecież doprowadził w – ubiegłorocznych, listopadowych – wyborach samorządowych do współrządzenia przez SLD w sejmiku wojewódzkim w Katowicach, a swego przyjaciela i podwładnego, Krzysztofa Matyjaszczyka do ponownej prezydentury w Częstochowie.
Gdy w pierwszej turze Matyjaszczyk uzyskał nie rozstrzygającą przewagę nad kandydatem Prawa i Sprawiedliwości, Arturem Warzochą, było jasne, iż to – w pierwszym rzędzie – elektorat Platformy Obywatelskiej zdecyduje kto – w drugiej turze – zostanie prezydentem Częstochowy. Ale to właśnie mnie, politycy PO: poseł Halina Rozpondek i senator Andrzej Szewiński obiecali życzliwą neutralność – dla Warzochy – w wyborczej dogrywce. Nad Matyjaszczykiem wyrósł szklany sufit. I tu zamarzyście wkroczył do akcji poseł Balt. Zaszantażował Platformę, iż wymodeluje katowicki sejmik bez niej, jeżeli ta nie zaangażuje się w wybór Matyjaszczyka na prezydenta Częstochowy. Poskutkowało i to nawet spektakularnie, bez jakiejkolwiek krępacji. Ostentacyjne widowisko, z udziałem minister Izabeli Leszczyny i prezesów spółek skarbu państwa z PO, popierające kandydaturę Matyjaszczyka, oznaczało częstochowski tryumf Marka Balta. Wiele na to wskazuje, że – swoimi sposobami – zdołał Balt wpłynąć także na Marcina Marandę i jego ludzi, i odżegnać ich od współpracy z PiS-em, przed drugą turą wyborów prezydenckich w Częstochowie.
Tak czy owak, to posłowi Markowi Baltowi zawdzięcza Krzysztof Matyjaszczyk swą drugą, częstochowską prezydenturę. Ma to brzemienne skutki: dla obu panów, ale i dla naszego miasta. Matyjaszczyk jest dłużnikiem Balta, a to oznacza znaczący wpływ tego ostatniego na bieg miejskich spraw, przede wszystkim w zakresie polityki personalnej, ale także: stylu rządzenia i zarządzania. To nie kto inny jak Marek Balt bezceremonialnie obszedł się ze swymi sojusznikami z PO i ugrupowania Marandy zmuszając ich do praktykowania koalicji kosztem, na przykład, uświęconego tradycją dobrego obyczaju, iż przewodniczącym Rady Miasta obierze się przedstawiciela najliczniejszego klubu (w naszym częstochowskim przypadku jest to Prawo i Sprawiedliwość).
Tę dominację Balta w częstochowskiej polityce Sojuszu Lewicy Demokratycznej dostrzeżono i doceniano także w Warszawie. I to, między innymi, dzięki temu właśnie – poseł Marek Balt jest, od ostatniej soboty, wiceprzewodniczącym SLD.
Szymon Giżyński