AŻ TAK. Pogrzeb w Paryżu

Wojciech Cejrowski zarzuca prezydentowi Andrzejowi Dudzie („Do Rzeczy”, 33/204), iż ten uczestnicząc w uroczystości otwarcia igrzysk w Paryżu, gdy profanowano religię katolicką – nie wstał i nie wyszedł.

Prezydent Duda uczestniczył w uroczystym pogrzebie Francji, jako Pierwszej Córy Kościoła, a z pogrzebu przecież się nie wychodzi, bo katechizm trydencki Kościoła nakazuje: „umarłych pogrzebać”. Był prezydent Rzeczpospolitej ważnym świadkiem katastrofy cywilizacji europejskiej, a takie rzeczy nie zdarzają się codziennie.

Bohater paryski Cejrowskiego – Novak Djoković mógł, co oczywiste: u samego początku swego, inauguracyjnego meczu walnąć rakietą o słynną paryską mączkę, tę samą, którą tak preferuje Iga Świątek i protestując przeciw profanacji „Ostatniej Wieczerzy” – opuścić igrzyska, rezygnując ze złotego medalu, fury pieniędzy i gratulacji od prezydenta Serbii.

Wojciech Cejrowski przytacza, na użytek swojej argumentacji – bardzo celnie – cytat z sieci: „Znakiem Krzyża na oczach ponad miliarda widzów tenisista Novak Djoković zrobił dla wiary w Boga więcej niż milczący tchórz z Watykanu.”

Tych żarliwych, gorzkich słów prawdy, żadną miarą, nie kwestionuję.

SZYMON GIŻYŃSKI