25 maja 1948 roku o 21.30 w mokotowskim więzieniu, w Warszawie, ubowski kat, starszy sierżant Piotr Śmietański, strzałem w tył głowy, zamordował Rotmistrza Witolda Pileckiego, jednego z najwspanialszych bohaterów w całej historii Polski.
W 77. rocznicę okrutnego mordu na Witoldzie Pieleckim, podczas spotkania w Warszawie, z 200-tysiącami polskich patriotów, kandydat na Prezydenta Polski Karol Nawrocki zwrócił się do wszystkich Polaków z pełnym mocy apelem: „Każdy z nas powinien być Witoldem Pileckim czasów pokoju”.
W ten sposób Karol Nawrocki nawiązał do publicznych ról jakie Witold Pilecki – już wcześniej opromieniony udziałem w walkach z Rosją w 1920 roku i wyprawie gen. Lucjana Żeligowskiego na Wilno – spełniał w wolnej, niepodległej II Rzeczpospolitej.
Witold Pilecki był ziemianinem, gospodarującym w rodzinnym majątku Sukurcze pod Lidą; ziemianinem – społecznikiem: organizatorem dla włościan – kursu gospodarowania wraz z inicjatywą uruchomienia wspólnej mleczarni. Wychowawcą – szczególnie oddanym kształtowaniu patriotycznych postaw młodzieży. Udzielmy, choć na chwilę, głosu Joannie Wieliczce-Szarkowej – autorce znakomitego biogramu Witolda Pileckiego: „Do dzisiaj, w pobliskiej Krupie (niedaleko Sukurcz – przyp. SZ.G.), w tamtejszym kościele, wiszą namalowane przez Witolda obrazy: Matki Bożej Nieustającej Pomocy oraz Świętego Antoniego. Nie tylko malował, ale także pisał wiersze, komponował, grał na pianinie i zawsze pod ręką miał gitarę. Dzieciom – Andrzejowi i Zofii – o wychowanie których bardzo dbał, zrobił „Chińczyka” i wyrzeźbił wojenne szachy z cekaemami. /…/ Co roku odbywał ćwiczenia w 26. Pułku Ułanów Wielkopolskich; od 1926 roku, jako podporucznik rezerwy.”
Zostawił także – bohaterski Rotmistrz Pilecki – osobiste i wiekopomne – przesłanie do wszystkich, następnych pokoleń Polaków; skierowane bezpośrednio na ręce Jego dzieci: „Kochajcie ojczystą ziemię. Kochajcie swoją świętą wiarę i tradycję własnego Narodu. Wyrośnijcie na ludzi honoru, zawsze wierni uznanym przez siebie najwyższym wartościom, którym trzeba służyć całym swoim życiem.” Gdy zaś od generała Władysława Andersa – w połowie 1946 roku otrzymał Witold Pilecki rozkaz natychmiastowego wyjazdu na zachód, to jako Rotmistrz Niezłomny – odmówił, uzasadniając: „Ktoś musi trwać, bez względu na konsekwencje.”
SZYMON GIŻYŃSKI