Pisarz Julian Ejsmond w dziełku „ Sztuka wymyślania” z 1927 roku, spostrzega: „W prasie codziennej króluje dziś wszechwładnie wybitny dziennikarz. Wybitny dziennikarz jest to taki dziennikarz, który się nadaje do wybicia”.
Czyż ta konstatacja i oczekiwanie – w odniesieniu do wybitnych ministrów ekipy Donalda Tuska – nie brzmi subtelniej i humanitarniej niż „dożynanie watahy”?